Nareszcie dojrzałem do decyzji zakupu nowego wrzeciona dla mojej maszyny. Do tej pory wykorzystywałem chyba najtańszą chińską frezarkę górnowrzecionową . Trochę ją dostosowałem jeżeli chodzi o mocowanie. W zasadzie nie mogę na nią narzekać bo sporo sobie pofrezowała i jakoś to wytrzymała. Najsłabszym jej elementem okazało się mocowanie frezów a konkretnie nakrętki mocującej. Pomimo zachowywania ostrożności przy dociąganiu owej nakrętki po pewnym czasie dochodziło do zerwania gwintu. W związku z tym, że trudno jest zdobyć te nakrętki oraz biorąc pod uwagę to, że wykonane są z kiepskiego materiału postanowiłem wymienić całą frezarkę na coś porządniejszego. Mój wybór padł na frezarkę Kress 1050 FME-1.
Tak wyglądała przesyłka gdy do mnie dotarła. Jak widać na opakowaniu urządzenie posiada 3 lata gwarancji.
A to zawartość pudełka.
Razem z frezarką zakupiłem podstawowe tulejki do mocowania frezów.
A tak wyglądała zdemontowana frezarka i maszyna przygotowana o zamontowania nowego nabytku.
Mocowanie dla nowego Kressa.
Wrzeciono zamontowane na maszynie.
Podstawowe parametry frezarki Kress 1050 FME-1
Opis:
– Stalowy kołnierz z podwójnym łożyskowaniem,
– Blokada wrzeciona,
– Pełnofalowe sterowanie elektroniczne i preselekcją prędkości,
– Automatyczny wyłącznik szczotek węglowych,
Dane techniczne:
– Moc: 1050 W
– Prędkość obrotowa: 5.000 – 25.000 /min
– Średnica tulei: 8 mm
– Średnica kołnierza: 43 mm
– Kabel przyłączeniowy z zatrzaskiem: 4 m
– Waga: 1,7 kg
Wyposażenie:
– Tuleja zaciskowa 8 mm,
Pozostałe tulejki widoczne na zdjęciu zakupione dodatkowo.
Bardzo cenną cechą tego Kress-a jest możliwość regulacji obrotów w zakresie od 5000 do 25000 obrotów na min. W starej frezarce regulacja zaczynała się od 10000 a to w sporej części przypadków zbyt wysoka wartość, co prawda dorobiłem dodatkową regulację która umożliwiała płynniejszą regulację obrotów ale ta regulacja wbudowana bezpośrednio we wrzeciono jest chyba bardziej eleganckim rozwiązaniem. Zobaczymy jak będzie się sprawować w testach.
Regulacja obrotów – wartości podane na obudowie.
Bardzo fajnym rozwiązaniem jest odłączany kabel zasilający.
Najważniejsze, że do tego urządzenia nie ma problemów z częściami zamiennymi jak i dodatkowym osprzętem.
Niebawem opiszę jak urządzenie wypada w testach.